Thursday 10 July 2014

Addicted

Kurcze , jak to jest? A wlasciwie co sie dzieje z ludzmi w tych czasach?
Czy ten caly internet ma taka wladze i wplyw na zycie tak wielu ludzi jakby od tego zalezalo ich zycie lub przyszlosc?
Dlaczego ktos woli poswiecic te nawet 2 godziny dziennie na "awantury" , "konwersacje" i " udowadnianie swojej racji " zamiast zajac sie czyms konkretnym? 
Nie wiem moze to ze mna jest cos nie "halo" ale jak dla mnie znaczenie slowa "blog" mija sie ze znaczeniem tego slowa dla innych. 
Wiem ze ludzie zyja z blogow i ich za to podziwiam bo maja "reke" do pisania i do  zapwniania czytelnikom/fanom tego o czym lubia czytac w danym temacie.
Sa sytuacje kiedy faktycznie przez roznice zdan i mentalnosc dochodzi do sprzeczek.
Super jest miec swoje zdanie ale jeszcze lepiej jest szanowac czyjes. 
Sztuka jest majac odmienne zdanie , pozostac otwartym na zdanie innych. 
Uszanowac to ze zyja wedlug innych regul, przyzwyczajen czy nawet fakt ze w zyciu przeszli przez zupelnie inne tragedie, radosci , maja inne przyzwyczajenia... I tylko dlatego ze odmienne od naszych nie czynia ich "lepszym" lub "gorszym".
Tak latwo jest ocenic i sprawic komus przykrosc . Wyciagajac pochopne wnioski i kierujac sie tylko i wylacznie swoja racja , moze nie zabijesz, ale sprawisz komus przykrosc. Byc moze rozdrapiesz stare , jeszcze nie do konca zagojone rany.  
Wydaje sie ze w swiecie wirtualnym mozna wszystko?
A no mozna. 
Ale po co? 
Zeby sie dowartosciowac?
Nie zrozumiem tego nigdy?
Po co szukac akceptacji ze strony innych skoro jest sie taka alfa?
Dlaczego to :
Ile "like" bedzie mial moj : post , zdjecie , czy fanpage jest na tyle wazne ze ludzie zapominaja o swojej wartosci i potrzebuja poparcia (nie oszukujmy sie) sztucznego tlumu. 
Po trupach do celu. 
Blog bloga probuje przescignac zeby tylko byc jak najbardziej kontrowersyjnym. 
A po co?  
Czy ten "sztuczny tlum" ktory czyta najgoretsze plotki i aferki znaczy wiecej niz ten ktory czyta to co ktos napisze z serca. 
Jest tyle blogow (szczegolnie parentingowych) ktore pisza wszystko ladnie zwiezle i na temat ( prawie jak z podrecznika) ale jak czytasz "wypowiedzi/komentarze/reakcje natychmiastowa" na fanpage'u to nijak sie to umywa do sposobu bycia czy "charakteru z bloga ".
Latwo jest byc w swiecie wirtualnym kims wykreowanym przez siebie. Byc tym idealnym. 
Ale sztuka jest byc soba i nie wstydzic sie tego. 
Jaka przyjemnosc daje fakt ze ktos kocha mnie za to ze kogos udaje ?
Zadna?! A teraz : 
Przyjemnosc daje to ze mimo ze nie jestem idealna , popelniam bledy( jak kazdy i nie wstydze sie tego) i mimo wszystko sa ludzie ktorzy sa ze mna mimo ze maja odmienne zdanie/nie popieraja mojego podejscia itp./moze nie pisza nagminnie dzien w dzien,
Ale jak maja cos do powiedzenia w danym temacie to sa. 
Moze to jest zarozumiale bo to moze ja czegos nie rozumiem ale wydaje mi sie ze powinniscie sie szanowac. Swoje zdanie. 
Latwo jest powiedziec a potem przeprosic ,ale rana na sercu , uraz i nieufnosc pozostanie.
Troche ciezej jest zrozumiec ze mimo iz nam sie wydaje ze pozjadalismy wszystkie rozumy swiata , to wszystkiego nie przezylismy. 
Nalezaloby to uszanowac. Eeeeehhhhn...
NIE SZATA CZYNI CZLOWIEKA. 

1 comment: